Z o. Antonim Jucewiczem SVD, teologiem moralnym z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, rozmawia Patryk Lubryczyński
Czy współczesny „człowiek cyfrowy” ma trudniejszą drogę, aby być kontemplatykiem, niż na przykład człowiek średniowiecza?
Najpierw należałoby określić, kim jest współczesny „człowiek cyfrowy”. Faktem jest, że korzystanie z nowoczesnych cyfrowych mediów istotnie wpływa na ich użytkownika, modelując jego postrzeganie rzeczywistości, kontakt z nią, emocjonalność i sposób myślenia. W świecie wirtualnym można przybrać dowolną tożsamość, która – w niektórych przypadkach – może konkurować z tożsamością realną. Nieprawdziwy wizerunek w sieci można bowiem uznać za rzeczywisty. Tym samym pojawia się obawa, że człowiek zacznie żyć w świecie alienacji i fałszywych wyobrażeń. Konsekwencją tego jest nierzadko dysocjacja psychiczna i intelektualna. Myślenie przestaje być wówczas wnikliwe, analityczne, kontemplatywne. Powierzchowność uwagi pociąga za sobą zanik potrzeby zgłębiania prawdy, etycznych pryncypiów życia, odciąga od pytań zasadniczych: o sens życia, o Boga. Na tej podstawie można sądzić, że współczesnemu człowiekowi, zanurzonemu w świat wirtualny, niełatwo jest otworzyć się na to co nadprzyrodzone, duchowe, co ostateczne i przekraczające doczesność. Dobra modlitwa natomiast to trwanie w Bożej obecności, a to wymaga dyscypliny zmysłów, a te w życiu współczesnego człowieka są obecnie bardzo rozbudzone przez świat cyfrowy.
Więcej w najnowszym numerze miesięcznika